Już pewnie wiecie, że mam wielką słabość do tej serii. Jeśli jednak nie słyszeliście jeszcze o Toli, możecie zajrzeć do recenzji jej wiosennych i letnich oraz jesiennych przygód.
Rok zatoczył koło i Tola powraca. Starsza o rok, jeszcze bardziej ciekawa świata, ponownie wyrusza z rodzicami na wakacje. Tym razem na wieś, do domu, w którym jej mama spędzała w dzieciństwie lato.
Gospodarstwo Agroturystyczne prowadzi małżeństwo - pani Róża i Pan Tomasz. Na początku Tola trochę boi się gospodarza (prawdopodobnie przez jego bujne wąsy), ale szybko się zaprzyjaźniają.
Dziewczynka jest zachwycona od pierwszych chwil. Jeszcze zanim rozpakuje walizkę zabiera się do karmienia ptactwa. Kury, indyki, kaczki, gęsi! Zwierząt w gospodarstwie jest więcej – oślica Adelajda, psy Kłaczek i Kołtun, kocur Baltazar i maleńka kotka Milusia, która, choć strachliwa, szybko zaprzyjaźni się z Tolą. No i jest też źrebna klacz Bajka – niedługo urodzi się mały konik!
Myślicie, że wakacje na wsi mogą być mało atrakcyjne dla dzisiejszych przedszkolaków? Nic bardziej mylnego! Nie bez powodu ta część przygód Toli zawiera 5 opowiadań (nie 4 jak poprzednie części).
Tola nauczy się piec prawdziwy chleb na zakwasie, którym będzie zajadać ze smakiem nie tylko ona, ale i pozostali letnicy. Dowiaduje się co to dzieża i kopyść, obserwuje, jak wyrasta ciasto, miesza ciasto (a może chlebowe błocko) rękami. Ile przy tym zabawy!
Na pewno pamiętacie, że Tola marzyła o tym, żeby w przyszłości zostać strażaczką. Zrozumiałe jest więc oburzenie dziewczynki, która, jako ostatnia, dowiaduje się, że Tomasz jest strażakiem. Dlatego, kiedy w oddali słychać wycie syreny, rzuca wszystko i wskakuje na rower. Następnego dnia zabiera dziewczynkę do remizy. Tola poznaje strażaków i strażaczkę Martynę. Dowiaduje się, że na co dzień zajmują się innymi rzeczami – pracują w księgarni, w banku. A kiedy są potrzebni, ruszają na akcję. Na tym polega działalność w Ochotniczej Straży Pożarnej. Rzadko spotykamy ten wątek w książkach dla dzieci poświęconym strażakom – myślę, że wielu przedszkolaków, podobnie jak Tola, może nie wiedzieć o istnieniu strażaków-ochotników.
Wakacje na wsi to też kąpiele w jeziorze. Na pomoście Tola spotyka okoliczne dzieci, które podglądają żaby i rybki, robią błotne ciasta, grają w piłkę. Urządzają też konkurs skoków na bombę do jeziora. Tola nie chce skakać. Boi się, woli wchodzić do wody powoli. Na dodatek jest jej przykro, bo jeden z chłopców zaczyna się z niej śmiać. Wraca do mamy. Mama przytula ją, pyta jak może pomóc. Nie namawia do skoków, zgadza się na wcześniejszy powrót do domu. Bardzo lubię w tej serii szacunek z jakim dorośli odnoszą się do dziecięcych emocji. W drodze powrotnej mama rozmawia z Tolą o strachu. Mówi o tym czego sama się boi, opowiada o lękach taty. Tłumaczy, co to znaczy oswoić lęk. Po południu cała rodzina wybiera się nad jezioro. Mama, mimo że jest strasznym zmarzluchem, wskakuje z wielkim pluskiem do jeziora. Pod czujnym okiem rodziców Tola powoli decyduje się na coraz odważniejsze skoki.
Nadchodzi wyczekiwana przez wszystkich chwila. Pani Róża oznajmia, że najbliższej nocy klacz Bajka będzie rodzić. Dziewczynka bardzo chce jej towarzyszyć, więc będzie mogła wraz z gospodarzami spać w stajni na sianie. Słuchając opowieści pani Róży zasypia spokojnie. Budzi się, kiedy źrebak pojawia się na świecie. Tola obserwuje magiczny moment – klacz uczy się zapachu swojego dziecka, konik, mocno dopingowany przez dziewczynkę próbuje wstać. Rano klacz pozwala jej pogłaskać źrebaka.
Tola nie ma wątpliwości – to najlepsze wakacje w jej życiu!