Mój wielki atlas zwierząt. Wydawnictwo sam. Recenzja

Mój wielki atlas zwierząt. Wydawnictwo sam. Recenzja

Wiecie, że książki o zwierzętach są najchętniej wybieranymi przez dzieci?

Spytajcie kogokolwiek związanego z branżą wydawniczą, jakie tytuły dla dzieci sprzedają się najlepiej. Zapewniam, że w popularnych seriach, nawet tych, które obejmują kilkanaście i więcej pozycji, to właśnie te o zwierzakach odnoszą największy sukces.

Z czego to wynika i co może oznaczać dla nas wszystkich w przyszłości?

Na pewno zwierzaki to wdzięczny temat. Świat zwierząt jest fascynujący, ich zachowania mogą zdumiewać i zaskakiwać. Dzieci mają też naturalną potrzebę obcowania z dziką przyrodą, do czego mają coraz mniej okazji. Ale z badań jasno wynika, ze wiedza o różnych gatunkach zwierząt – tak egzotycznych, jak i rodzimych, jest warunkiem koniecznym do tego, żeby dzieci, teraz i przyszłości, chciały robić cokolwiek dla ich ochrony. Wychowywanie dziś przedszkolaków wrażliwych na dobrostan zwierząt przełoży się za kilkadziesiąt lat na to, jak będzie wyglądać życie na Ziemi.

Serii Wydawnictwo sam Dlaczego? Kiedy? Jak? pewnie nie muszę Wam przedstawiać. To uwielbiane przez dzieci w całej Europie książki popularnonaukowe z okienkami, tworzone we współpracy z ekspert(k)ami z różnych dziedzin. Pełne faktów i ciekawostek zgodnych z najnowszą wiedza naukową i realistycznych, szczegółowych ilustracji.

Mój wielki atlas zwierząt jest siódmą wydaną po polsku częścią z głównej serii (są jeszcze mniejsze książeczki z podserii Junior) i pierwszym z tzw. tytułów specjalnych – jest dużo grubsza, zamiast ośmiu znajdziecie tu aż 12 rozkładówek.

Mój wielki atlas zwierząt

Pierwsza, jak zwykle, wprowadza temat: wyjaśnia gdzie żyją zwierzęta, jak wiele gatunków zamieszkuje naszą planetę i dlaczego coraz więcej z nich jest zagrożonych wyginięciem. Znajdziecie tu dużą kulę ziemską, ukazująco po otwarciu 4 różne ekosystemy, w których możemy spotkać zwierzęta. Są tu też dzieci z najróżniejszych grup etnicznych (mała rzecz, a cieszy!), dzięki którym dzieciaki dowiedzą się co nieco o klimacie w różnych zakątkach Ziemi.

Mój wielki atlas zwierząt

Kolejne rozkładówki zabierają małych czytelników i czytelniczki w podróż dookoła świata. Każda z nich poświęcona jest jednemu kontynentowi (lub jego fragmentowi, bo np. wielka Azja została podzielona na północną i południową).

Są tu mapy z umieszczonymi na nich wizerunkami roślin i zwierząt charakterystycznych dla poszczególnych regionów. I ilustracje, które bardziej szczegółowo pokazują najciekawsze siedliska. Wszystkim towarzyszą oczywiście otwierane klapki skrywające mnóstwo ciekawostek lub będące elementem aktywizującym i urozmaicającym lekturę – np. po otwarciu okienka wiewiórka zeskakuje z gałęzi, niedźwiedź grizzly łapie łososia, płynącego w górę górskiego strumienia, skunks traktuje smrodkiem szopa 😉

Mój wielki atlas zwierząt

Mój wielki atlas zwierząt

Mój wielki atlas zwierząt

Co ważne, Antarktydzie i Arktyce poświęcono oddzielne rozkładówki (nie jedną, wrzucającą obie okołobiegunowe okolice do jednego worka, jak w większości książek dla dzieci). Bardzo, bardzo to doceniam. Bardzo. Mam prywatną misję polegająca na walce z ilustracjami, na których pingwiny hasają w pobliżu niedźwiedzi polarnych, nawet jeśli w tekście napisano, że żyją na dwóch krańcach Ziemi. W końcu dzieci zapamiętują ilustracje!

Mój wielki atlas zwierząt

Na kolejnych stronach dajemy nura w morskie głębiny – w końcu pod wodą żyje mnóstwo zwierząt. I pora na podsumowanie czyli strony poświęcone ekologii i ochronie zagrożonych gatunków i podpowiadające, gdzie dzieci w bezpieczny (dla siebie i zwierząt) mogą podglądać dziką przyrodę. Okazuje się, że wcale nie trzeba wyruszać w długą podróż!

Tę książkę mamy w domu dopiero od kilku dni, a już widzę, jak wiele pomysłów na nią znalazły moje dzieci. Na zdjęciach widzicie jak siedmioletni Iwo, ostatnio chętnie korzystający z zestawu, z którym uczy się gdzie położone są różne kraje i jak wyglądają ich flagi rozszerzył tę działalność o sprawdzanie, jakie zwierzaki żyją w Kanadzie czy Australii. Godzinę temu 3letni synek mojej przyjaciółki (jeden z największych fanów serii, jakich znam!) na widok Mojego wielkiego atlasu zwierząt prawie wyskoczył z auta pod moim blokiem.

Mój wielki atlas zwierząt

Mój wielki atlas zwierząt

Mój wielki atlas zwierząt

A na innym zdjęciu widzicie Olafa, który ma 5 lat i korzysta z lidlowych figurek i dwóch samowych książek. Ta druga to wyszukiwanka Wielka księga zwierząt. Oba tytuły fantastycznie się uzupełniają. Z jednej strony Atlas jest swego rodzaju kontynuacją Wielkiej księgi – rozszerza wiedzę, którą dziecko zdobyło studiując wyszukiwankę. Z drugiej, jak widzicie można z nich korzystać równocześnie rozszerzając ilustracje z Atlasu o wielkoformatowe pejzaże z Wielkiej księgi lub rozkładówki z niej, na których poszczególne gatunki są umieszczone na białym tle.

Mój wielki atlas zwierząt

Mój wielki atlas zwierząt

Wiecie czego najbardziej zazdroszczę Anicie i Robertowi tworzącym wydawnictwo sam? Podczas gdy ja tonę w książkach, oni konsekwentnie ograniczają wielkość dziecięcej biblioteczki (a wychowują dzieci w dwujęzyczności zamierzonej, więc pokusę mają podwójną!). Wybierają książki, które traktują tematy dość obszernie i które wystarczają dzieciom na lata – jak widzicie, mam twarde dowody, że co najmniej od 3 do 7 roku życia 😉. A każdy tytuł, który wprowadzają na rynek wcześniej testują na swoich własnych dzieciach. Można więc zaufać ich wyborom!

Tę i wszystkie inne książki sama – KLIK kupicie 20% taniej z kodem EMKA20 w sklepie na stronie wydawnictwa.