Recenzja zawiera trochę spoilerów ;)
Świat kilkunastoletniej Minty bardzo szybko zaczyna się sypać. Najpierw kłótnie i chłód w domu. Później telefony, na które tata reaguje nerwowo. W końcu atrakcyjna blondynka, która nie ma skrupułów i odwiedza Minty w domu szukając jej taty i dając jej do zrozumienia, że coś ją z nim łączy. Dziewczyna nawet nie bardzo dziwi się, że tata odchodzi. Nie rozumie jednak, czemu na oznajmienie tego córce, wybiera dzień przed jej urodzinami, które spędza na pakowaniu swoich rzeczy.
Jeszcze gorszą strategię przyjmuje mama Minty – sztucznie wesoła, wpadająca w szał sprzątania, dokonującą w swoim życiu dziesiątek rewolucji – od przejścia na weganizm, po rozpoczęcie nowej pracy. Na dodatek tego samego oczekuje od córki. „Nie ma co rozpamiętywać przeszłości”, „jesteśmy gdzie jesteśmy”, „obie potrzebujemy pozytywnego nastawienia”, powtarza na każdym kroku.
Rodzice nie rozmawiają z dziewczyną o niczym. Nie informują jej nawet, że się rozwiedli. Oboje uważają, że w jej życiu nie dzieje się nic strasznego, nie widzą problemu w tym, że Minty ma sypać kwiaty na ślubie swojego taty.
Nasza bohaterka ukrywa się przed światem w Nettlebog. To dziki, zarośnięty kawałek ziemi nieopodal jej osiedla. Od zawsze okoliczne dzieci mają zakaz odwiedzania tego miejsca, które w opinii dorosłych jest niebezpieczne. Dla Minty jest jednak magiczne. I to tam spotka się z Nedem.
Ned jest uczniem tej samej szkoły. Takim, który rzadko bywa na lekcjach, jest uważany za sprawiającego problemy i przynoszącego kłopoty. Cała opinia o nim jest zbudowana wyłącznie na podstawie plotek, bo Neda właściwie nikt nie zna. Nie ma żadnych przyjaciół, z nikim nie rozmawia.
Minty odkrywa, że Ned nie tylko mieszka w Nettlebog, ale też galopuje po opuszczonej ziemi na półdzikich koniach. Że wie wiele o sprawach, o których jej się nie śniło. Między tą dwójką rodzi się przyjaźń, dzięki której Minty odkrywa swoje prawdziwe ja i robi to, o czym zawsze marzyła. Są dla siebie wsparciem, mogą na siebie liczyć, a niebawem wydarza się coś, co sprawia, że będzie o nich mówić cały świat…
Tej przyjaźni sprzeciwiają się właściwie wszyscy – koledzy Minty, jej rodzice, nauczyciele, nawet rada miasta. Jedyną osobą, która wspiera młodych w realizacji ich pasji jest nauczycielka włoskiego pochodzenia, która dostrzega wielki talent w Nedzie i potencjał w Minty. Straci przez to pracę.
To opowieść o samotności i przyjaźni, o uczeniu się tego, jak mówić o swoich potrzebach i emocjach, o tym, ile szczęścia daje nam możliwość robienia tego, co kochamy. I o tym, że nie można z tego rezygnować.
Autorka, po raz kolejny, doskonale opisuje mechanizmy, które działają w szkole, w grupie rówieśników. Widzimy jak jedna osoba potrafi zatruwać życie nielubianemu koledze lub koleżance i szybko przeciągnąć całą klasę na swoją stronę, o jej poprzedniej książce „Ciasto ze szczyptą nadziei” opowiadałam tutaj