To wszystko rodzina - każda jest inna, wszystkie wyjątkowe

To wszystko rodzina - każda jest inna, wszystkie wyjątkowe

Dziś będzie trochę osobiście, bo to bardzo ważna dla mnie książka i bardzo się cieszę, że w końcu doczekaliśmy się jej wznowienia. A jeszcze bardziej się cieszę, że poproszono mnie, żebym objęła nad nią patronat.

jestem dumna z tego patronatu!

Wielu z was mnie o nią pytało, wielu ją polecałam. Najczęściej kiedy padało pytanie o książki, w których znajdziemy rodziny patchworkowe, które mówią o rozwodzie, rozstaniu. „To wszystko rodzina” jest nie tylko o rozwodzie, ale od niego zacznę – i teraz będzie osobiście.

Kiedy moi rodzice się rozwodzili, byłam w ostatnich klasach podstawówki — dużo rozumiałam, ale mimo wszystko to doświadczenie nie było łatwe. Najtrudniejsze było to, że byłam „pierwsza” wśród koleżanek i kolegów, „pierwsza” w klasie. Jedyną osobą, z którą mogłam wtedy dzielić to doświadczenie był mój brat. Przyjaciele nie bardzo wiedzieli, jak zachować się wobec nas – rozwód był dla nich czymś egzotycznym, a my nie wiedzieliśmy jaką strategię przyjąć w zaistniałej sytuacji – brakowało nam wzorców.

Kilka lat później, już w liceum, poznałam inne osoby, których rodzice się rozstali. Choć każde z tych rozstań i każda z historii była inna, rozmowy z nimi były dla mnie bardzo ważne, bo dawały mi poczucie, że nie już jestem jedyną, którą to spotkało.

Wyobrażam sobie, że dla młodszych dzieci takie poczucie przynależności jest jeszcze ważniejsze.

Kiedy więc przed laty ta książka po raz pierwszy trafiła w moje ręce, od razu wiedziałam, że kupię ją dla swoich przyszłych dzieci. Nie dlatego, że założyłam, że będą się wychowywać w rozbitej rodzinie, tylko dlatego, żeby niezależnie od tego, jak będzie wyglądała sytuacja rodzinna ich znajomych, nie widzieli w niej nic niezwykłego.

W książce znajdziemy rozwiedzione pary, które nie potrafią ze sobą rozmawiać i takie które dogadują się całkiem nieźle. Dzieci, które jednego z rodziców widują rzadko i takie, które mają pokoje u mamy i u taty.

nie wszyscy dogadują się po rozstaniu

ale niektórzy nadal się lubią

pokoje u mamy i taty

Dużo tu szacunku dla dziecięcych emocji. W końcu nie każdy musi akceptować swoją macochę, prawda?

to trudne mieć macochę

A czego jeszcze dowiemy się z „To wszystko rodzina”?

Tego, że każda rodzina jest inna i każda wyjątkowa. To, że się różnią, nie sprawia, że któraś jest lepsza lub gorsza. Są dzieci, które mieszkają z obojgiem rodziców, są takie, które mieszkają tylko z jednym, albo z dziadkami, albo z ciociami i wujkami. Są dzieci, które zostały adoptowane, albo mieszkają w wiosce rodzinnej (to jedyna pozycja na polskim rynku, która porusza te temat!).

nie wszyscy mieszkają z rodzicami

Co ważne to pierwsza książka, która pokazuje również rodziny tęczowe!

tęczowe rodziny są wśród nas!

Ale to książka nie tylko o zawiłościach naszych losów. W dowcipny sposób pokazuje również, że możemy się różnić w wielu kwestiach. Lubicie rodzinne gotowanie? Świetnie! Wolicie zamówić pizzę na telefon? Super! Wiedzieliście, że każdy dom pachnie inaczej? Może wspólnie zastanowicie się czym pachnie Wasz?

każdy dom pachnie inaczej

każda rodzina lubi co innego

Ta książka to wspaniała lekcja tolerancji – pokazujemy dziecku, jak bardzo się różnimy. Uczymy, że nie ma jednego, idealnego, modelu rodziny.

W nowym wydaniu książki jest trochę zmian – oprócz zmiany kilku imion, znajdziemy zupełnie nową historię Daniela, który mieszka w rodzinie zastępczej. Historia Sabiny, która oddała córkę do adopcji jest złagodzona i zamiast „nie chciała mieć dziecka” mamy „nie była w stanie wychowywać dziecka”. Myślę, że teraz książka jest teraz lepiej dostosowana do polskich realiów. Wprowadzono też pojęcia, które przez te kilka lat na stałe weszły do użytku – jak świętowany przez rodziców adopcyjnych „dzień przybycia” w rocznice dnia, w którym mała Paula trafiła do ich domu.

rodzina zastępcza

adopcja

Jeszcze słowo o okładce, która wzbudza kontrowersje. Wiele osób w pierwszej chwili zakłada, że kobieta w zielonej bluzce jest byłą partnerką mężczyzny przytulającego kobietę w czerwonej sukience. Pojawiają się komentarze „oczywiście wymienił żonę na bardziej atrakcyjny model”. Spójrzcie jednak na podtytuł: „o dziecku nowej partnerki BRATA poprzedniej żony taty”. Zagmatwane? Tak jak niejedne rodzinne losy :) i pokazuje też, że my sami często ulegamy stereotypom i z góry zakładamy najprostsze wyjaśnienie. Dlatego czytajmy „To wszystko rodzina” i uczmy dzieci tolerancji. A tym, które tego potrzebują pomóżmy w niej odnaleźć siebie i swoich bliskich. Uwierzcie mi – to naprawdę wielka rzecz.

kto jest kim?

niezły galimatias

Książkę można zamówić wyłącznie na stronie wydawnictwa SAM. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo była poszukiwana, nakład może się wyczerpać bardzo szybko ;)

P.S. wiem, że w ostatnich dniach w dyskontach w tajemniczy sposób pojawiły egzemplarze poprzedniego wydania. Jeśli zastanawiacie się, które wydanie wybrać, pamiętajcie, że nowe wydanie jest poprawione, rozszerzone, bardziej dopieszczone i (według mnie) lepiej dostosowane do polskich warunków i unowocześnione.

O tej i innych książkach, które pomogą wspierać dziecko w trakcie rozstania rodziców rozmawiałyśmy z psycholożką Dorotą Mintą w „Pytaniu na śniadanie”