Świnia Malwina to kontynuacja jednej z naszych ukochanych książek – cudownego Dzika Dzikusa [pisałam o nim tutaj – klik(/dzik-dzikus-recenzja)).
Pierwszy raz miałam okazję przeczytać tę książkę kilka miesięcy temu. Mam wrażenie, że w kompletnie innej rzeczywistości. Już wtedy nie miałam wątpliwości, że to kolejna mądra pozycja, poruszająca wiele współczesnych problemów i dostarczająca różnych tematów do ważnych rozmów z dziećmi. Nikt nie spodziewał się jednak, że w dniu premiery będzie ona tak bardzo aktualna…
*_Świnia Malwina to bowiem (między innymi) opowieść o otwartości na innych i o tym, jak ważne jest pomaganie.
Zacznijmy jednak od początku.
Do podwarszawskiego Lasu Kabackiego zawitała wiosna. Zwierzęta, bohaterowie znani z pierwszej części, leniwie wygrzewają się w promieniach słońca i radośnie ryją w pachnącej ziemi – wydaje się, że nic nie zakłóci tej sielanki. Wypoczynek przerywa jednak pojawienie się hałaśliwych „szybkojadów” (tak Dzikus nazywa auta). Jakiś wielki pojazd nie tylko niespodziewanie zapędził się na leśną drogę – wyglądem różni się od samosrodów? samojazdów? samochodów!, które na co dzień przemierzają jezdnię biegnącą skrajem lasu. Przez otwory z boku auta zwierzęta widzą ludzi – mnóstwo ludzkich, smutnych, przestraszonych oczu…
Kiedy ciężarówka odjeżdża, okazuje się, że jeden z ludzi zostaje ukryty w trawie obok drogi. Ciekawskie zwierzęta, nie bez lęku starają się zbliżyć do obcego.
Tak, wygląda, jak człowiek – szepnął Dzikus. – Głowa jak u człowieka, oczy jak u człowieka… - zawahał się – Ale to nie jest człowiek!
Okazuje się, że dziwna istota, która dzikim zwierzętom nawet pachnie człowiekiem jest świnią, uciekinierką z transportu. Potrzebuje pomocy i odpoczynku. Zanim mieszkańcy lasu poznają jej historię, Malwina zapada w długi regenerujący sen. W tym czasie stado naradza się, jak (i czy w ogóle!) jej pomóc. W końcu świnia, podobnie jak dziki ma ryjek, więc można uznać, że jest trochę dzikiem. Bez wątpienia spotkało ją coś złego. Ale z drugiej strony, ludzie którym uciekła mogą jej szukać. To naraża na niebezpieczeństwo inne zwierzęta. Czy można pozwolić świni na pozostanie w lesie?
Gdy świnka śpi dziki podejmują decyzję o rozpoczęciu Wielkiej Akcji Ratowania Malwiny. Gdy się budzi i opowiada im swoją historię, tylko upewniają się, że podjęły dobrą decyzję. Mówi im bowiem o swoim dzieciństwie i o tym, jak ludzie zabrali ją od mamy, o świniach żyjących w ciasnych klatkach i opowiadających sobie historie o drzewach i niebie, które traktowane są jak bajki przez zwierzęta, które nigdy nie widziały słońca czy trawy. Wydawać by się mogło, że Malwina mimo rozłąki z rodziną miała sporo szczęścia. Trafiła do miejsca, w którym ludzie się nią opiekowali i gdzie nauczyła się wielu sztuczek. Jednak okazuje się, że ośrodek badawczy, w którym spędziła część swojego życia nie potrzebował jej dłużej – po naszą bohaterkę przyjechał samochód z napisem „Wesoła Świnka, Wspaniała Szynka”… Chyba nikt już nie ma wątpliwości, czemu Malwina postanowiła zaryzykować i uciec.
Niestety obawy zwierząt potwierdzają się, ludzie zaczynają przeczesywać Las Kabacki w poszukiwaniu zaginionej świni. Zaczyna robić się niebezpiecznie i zapada decyzja - Malwinę trzeba przeprowadzić w bezpieczne miejsce. Tam, gdzie świnie mogą cieszyć się wolnością.
W wyprawie udział biorą dziki Dzikus i Drobina, zając Uchowski, lisica Ludmiła i kruk Koraks. Jeśli mieszkacie w Warszawie, lub będziecie ją odwiedzać, to trasę, którą planują pokonać zwierzęta możecie odtworzyć (co uważam za cudowny pomysł na letnie dni!). Żeby dostać się do bezpiecznego azylu trzeba najpierw opuścić Las Kabacki, a potem przemierzyć kawałek miasta i dostać się na drugą stronę Wisły. Nic dziwnego, że gromadka zwierząt wzbudza sensację. A przecież nasi bohaterowie woleliby pozostać niezauważeni...
Po drodze spotykają zwierzęta, których obecności się nie spodziewali. Między innymi dlatego, że podróżują przez okolice ogrodu zoologicznego. Nie wszyscy egzotyczni nowi znajomi będą im sprzyjać. A kiedy wydaje się, że są już blisko celu, ich plany po raz kolejny pokrzyżują ludzie…
Czy Malwinie uda się znaleźć schronienie? Czy wszyscy mieszkańcy las kabackiego bezpiecznie wrócą do domu? O tym będziecie musieli przekonać się sami.
Świnia Malwina to kolejna opowieść Krzysztofa Łapińskiego, która opisując perypetie zwierząt może nauczyć dzieci wiele o współczesnym świecie. Pewne tematy do rozmów z dziećmi są tu wskazane wprost – jak traktujemy zwierzęta? Czy nasza wygoda w jakikolwiek sposób może usprawiedliwiać ich cierpienie? Czemu zapominamy o tym, że świnie są piekielnie inteligentne? To nie przypadek, że kiedy dziko żyjące zwierzęta spotykają Malwinę, widzą w niej człowieka. W końcu ze świniami łączy nas dużo więcej, niż jesteśmy skłonni przyznać. Kiedy fotografowałam ilustracje Marty Kurczewskiej mój telefon oznaczał wizerunek Malwiny, jako ludzką twarz! To powinno dać nam do myślenia.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że po lekturze część dzieci może zechcieć zrezygnować ze „wspaniałej szynki” na rzecz „wesołej świnki” (choć nigdzie w tekście nie pada wprost, że Malwina i jej towarzysze jechali na rzeź). Uważam, że jeśli tak się stanie, my, dorośli powinniśmy je w tej decyzji wspierać.
Kolejnym wątkiem, który jest w tej historii szalenie ważny to gotowość zwierząt do przyjęcia do swojego grona kogoś z innego świata, kogoś, kto potrzebuje pomocy. Nawet kosztem własnego komfortu. Trudno nie zauważyć analogii do tego, co w ostatnich tygodniach dzieje się w Polsce.
Świnia Malwina to też opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu oraz o pierwszym zauroczeniu. Ale tej historii nie będę Wam zdradzać. Na pewno z radością poznacie ją sam_.
Na koniec uspokoję osoby, które zastanawiają się, czy w tej części pojawi się znany z Dzika Dzikusa Tropiciel. Spokojnie! Trolle zawsze zjawiają się wtedy, kiedy sa najbardziej potrzebne ;)