Od dwóch tygodni testujemy nowe gry planszowe od Kapitana Nauki. Powiem wam, że nie zliczę już, które to nasze spotkanie z planszówkami tej marki, ale zdecydowanie najlepsze! Nowe gry są zróżnicowane, przemyślane w każdym szczególe, pomagają rozwijać najróżniejsze kompetencje. Kilka nich pozwala też grać w pojedynkę, co bywa zbawieniem teraz, kiedy chłopcy nie chodzą do przedszkola, a ja i mąż pracujemy z domu. Nowości Kapitana Nauki świetnie sprawdzą się jako prezenty dla dzieci w różnym wieku!
Dlatego mam dla Was 10% rabatu na zakupy w sklepie Kapitana Nauki, który obowiązuje do końca grudnia i, co ważne łączy się z innymi promocjami! Przy zamówieniu wpiszcie hasło: EMKA
Opisy gier są w przypadkowej kolejności – zbyt długo nie mogłam zdecydować, która z nich jest naszą ulubioną ;)
Gra Logika
Zazwyczaj, zanim dam grę dzieciom, lubię sama przeczytać instrukcję, żeby mieć pewność, że jest dla nich odpowiednia. Każde dziecko jest inne i choć przedziały wiekowe na pudełkach są cenną podpowiedzią, wiem, że do niektórych gier muszą jeszcze dorosnąć, w inne lepiej grać tylko ze starszakiem, a z innymi poradzą sobie, mimo, że w teorii gra jest na wyrost. Zawsze jednak pozwalam synom rozpakować grę samodzielnie. Wyciskanie małych elementów z tekturek, segregowanie kart, składanie ruchomych elementów to świetne ćwiczenie małej motoryki, a dla nich duża frajda.
Tym razem jednak, zanim sama zajrzałam do pudełka, mój trzyipółletni syn wypatrzył je, podprowadził cichaczem, sam zdjął folię, wyciągnął wszystkie elementy i zaczął grać. Znacie ten nagły lęk, kiedy orientujecie się, że w domu jest zbyt cicho i nie wiecie, co zastaniecie w dziecięcym pokoju? ;) No to ja oderwałam się od komputera i zastałam dziecko układające elementy Logiki. Gra jest na tyle intuicyjna, że dziecko świetnie radzi sobie z nią samo. Spokojnie możecie poprosić malucha o samodzielne poukładanie elementów, a potem dołączyć i porozmawiać z nim o tym, co widać na obrazkach. A dzieje się tu naprawdę sporo.
Gra ma formę puzzli. Mamy tu:
- 4 dwustronne okrągłe puzzle – czyli aż 8 obrazków
- 4 puzzle dwuelementowe, przedstawiające przeciwieństwa (brudna/czysta, wesoły/smutny, wolny/szybki i mały/duży)
- 4 trzyelementowe puzzle, pokazujące związki przyczynowo skutkowe (od kwiatka do miodu, od kasztana na gałęzi do kasztanowego konika, od jajka do kury i od gąsienicy do motyla)
Na okrągłych puzzlach znajdziecie:
- 4 pory roku,
- dzień z życia Julci, czyli okrąg, na których widać różne czynności, jakie wykonuje dziewczynka o różnych porach dnia,
- mrowisko, które trzeba ułożyć tak, żeby stworzyło labirynt, w czym pomoże liczba mrówek na każdym puzzlu,
- podmorski obrazek z ławicą ryb, które trzeba ułożyć według rozmiaru od najmniejszej do największej, lub łącząc w pary rybki tego samego koloru,
- cykl rozwojowy jabłonki – od nasionka, przez kwitnące i owocujące drzewo, po jabłko
Jak widzicie, każdy z obrazków jest świetnym punktem wyjścia do rozmowy. O zmieniających się porach roku, codziennym rytuałach, zjawiskach, które obserwujemy w przyrodzie.
Ilustracje Oli Krzanowskiej (książki o Toli, Pora do przedszkola) należą do naszych ulubionych. Myślę, że to jeden z powodów, dla których mój synek sięgnął po pudełko z grą – przyciągnęły go rysunki, które skojarzyły mu się z lubianymi opowieściami.
Gra sprawdzi się dla dzieci w różnym wieku. U mnie w domu 3,5 latek i 5,5 latek zgodnie układają puzzle wspierając się nawzajem. Uwierzcie, ostatnio trudno u nas o takie momenty, więc patrzyłam na to z mieszanką zachwytu i zdumienia.
2 i 3 elementowe puzzle sprawdzą się świetnie, jako pierwsze puzzle dla malucha.
Gra Zakodowany zamek
Gra, która uczy… programowania! Zanim zdziwicie się, że programować można bez komputera, napiszę Wam, że pierwszy program komputerowy zapisany został na długo przed tym, zanim powstały komputery. Stworzyła go brytyjska matematyczka, Ada Lovelace. A miało to miejsce w pierwszej połowie XIX wieku!
Zakodowany zamek uczy sposobu myślenia, który ułatwi dzieciom naukę programowania. Uważam, że to umiejętność, która w niedalekiej przyszłości będzie naszym dzieciom niezbędna. Technologii wokół nich będzie coraz więcej i będą musiały się z nią „dogadać”. Warto więc już teraz zadbać o ćwiczenie kompetencji takich jak logiczne myślenie i kreatywność. Programowanie w skrócie polega na pisaniu kodu, za pomocą odpowiednich instrukcji. Na tym opiera się działanie popularnych ostatnio zabawek-robotów do samodzielnego programowania. Dokładnie ten sam sposób myślenia wykorzystuje ta gra.
Co ważne, to gra kooperacyjna – gracze grają w jednej drużynie. Ewentualny sukces lub porażka są wspólne. To idealne rozwiązanie dla dzieci, które źle znoszą klasyczną planszówkową rywalizację. Mam taki egzemplarz w domu ;) W grę można z powodzeniem grać też w pojedynkę, a zasady, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest ich sporo, są bardzo przejrzyste i łatwe do zapamiętania.
Zadaniem grających osób jest poprowadzenie czarodzieja do skarbów ukrytych na planszy w możliwie krótkim czasie – trzeba zebrać 4 cenne przedmioty, zanim duch wejdzie na zamkową wieżę. Gracze i graczki kolejno losują po 3 karty, z których każda daje pewne możliwości wykonania ruchu na planszy. Należy wykorzystać je w taki sposób, żeby jak najszybciej dotrzeć do skarbu. Można się przy tym konsultować z pozostałymi członkami zespołu. W zależności od wieku i stopnia zaawansowania grających dzieci można wybrać łatwiejsze lub trudniejsze warianty gry. Doprowadzenie czarodzieja na żądane pole wymaga umiejętności przewidywania, dostrzegania związków przyczynowo skutkowych, wyobraźni przestrzennej, ale też współpracy. To wszystko ćwiczymy grając w Zakodowany zamek.
Gra idealnie wpisuje się w popularny nurt edukacji STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics). To uczenie wszystkich tych dziedzin jako całości, co zwiększa ich atrakcyjność i ułatwia dzieciom przyswajanie wiedzy.
Gra Co za emocje!
Jeśli śledzicie mojego bloga już od jakiegoś czasu, wiecie, że mam hopla na punkcie książek i pomocy, które pomagają dzieciom w nauce radzenia sobie z emocjami, identyfikowania ich i akceptowaniu również tych trudniejszych uczuć. Uważam, że ta umiejętność to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie rodzice mogą przekazać dzieciom. Umiejętność, która będzie mieć kolosalny wpływ na całe ich życie. Dlatego nie mogłam się doczekać, aż wypróbujemy grę Co za emocje!.
To gra idealna na teraz, kiedy dzieci mają mniej kontaktów towarzyskich i dużo czasu spędzają w domu. Po pierwsze pomaga budować kompetencje społeczne i wspiera rozwój emocjonalny. Po drugie zapewnia dawkę ruchu i… dużo śmiechu.
W pudełku znajdziecie 2 rodzaje kart. Jest tu 10 kart emocji (np. radość, smutek, zachwyt, zdziwienie, duma, wstyd) i 10 kart aktywności (zrób minę, wyraź głosem, opowiedz, wytańcz). Gracz lub graczka losuje po 1 karcie z każdego rodzaju, ale pozostali uczestnicy rozgrywki widzą tylko kartę aktywności. Wiedzą więc, że zaraz na przykład wytańczy jakąś emocję, ale nie wiedzą jaką. Żeton z punktami otrzymuje osoba, która odgadnie jaka emocja jest prezentowana. W takim przypadku punkt otrzymuje również osoba odgrywająca.
Dodatkowo w trakcie rozgrywki można trafić na kartę memory i wtedy zadniem grających jest odnalezienie wśród żetonów z rysunkami twarzy 2 wizerunków przedstawiających dane uczucie. Jak więc widzicie w trakcie rozgrywki czeka Was wiele zaskakujących momentów i zwrotów akcji :)
Gra Koty. Smart Bingo
Zabawna gra dla małych miłośniczek i miłośników kotów. Ale nie tylko! Ćwiczy refleks, koncentrację, spostrzegawczość. Pomaga rozwijać koordynację oko-ręka. Zasady są podobne, jak w klasycznym bingo. 4 plansze – po 1 dla każdego gracza. Koło do losowania ze wskazówką, które trzeba złożyć samodzielnie (moje dziecko było zachwycone tą możliwością), żetony do zakrywania pól z wylosowanymi rysunkami.
Są 2 warianty gry. W prostszym gramy kolorami (przedstawionymi za pomocą różnobarwnych motków wełny). W bardziej skomplikowanym, głównie ze względu na liczbę szczegółów, odwracamy planszę na stronę z wizerunkami sympatycznych kotów różnej maści. Wygrywa osoba, która jako pierwsza zapełni żetonami z odciskiem łapek cały rząd, chwyci w rękę pasek zwycięstwa i położy na planszy krzycząc „Bingo”. 2 warianty gry pozwalają dostosować poziom trudności do wieku i stopnia zaawansowania małych graczy i graczek. Jest też opcja jednoosobowej rozgrywki!
Gra Alfabet na 3 sposoby
Kolejna gra edukacyjna, która bardzo mnie ucieszyła. Mój starszy syn jest ostatnio zafascynowany literami i podejmuje pierwsze samodzielne próby pisania i czytania. Ponieważ nie chodzi do przedszkola, testujemy w domu różne sposoby na uatrakcyjnienie nauki. Ta gra idealnie wpisała się w jego aktualne zainteresowania.
Gra ma formę dwuelementowych puzzli. Na jednym puzzlu jest rysunek, na drugim wyjmowana litera i podpowiedź w formie fragmentu ilustracji. Są też żetony z dodatkowymi literami. W podstawowym wariancie gry, dziecko musi dopasować 2 pasujące do siebie elementy, a następnie odnaleźć żeton z literą, na którą rozpoczyna się nazwa przedmiotu, zwierzęcia czy osoby, którą widać na rysunku. Jako podpowiedź można wykorzystać plakat, na którym są wszystkie rysunki z podpisami. Nam ten plakat służył kilka dni temu, jako wsparcie przy okazji pisania listu do Mikołaja!
Te same puzzle można wykorzystać do gry w memory. A żetony do układania wyrazów. W wersji dla bardziej zaawansowanych można tworzyć zagadki – rebusy, wykorzystując i kilka liter i rysunek.
W grę można grać również po angielsku! Więc posłuży Wam przez wiele lat!
Gra Psi wyścig
To kolejna gra, która skradła serca moich synów. Nic dziwnego – „figurki psiaków są naprawdę urocze” – powiedział jeden z nich. To gra wyścig, ale w nowym wydaniu. Po pierwsze – trasę budujemy sami z kilku pasków z kolorowymi łapkami – za każdym razem może więc wyglądać nieco inaczej i ma też zdolność dopasowywania się do ilości wolnego miejsca na podłodze w dziecięcym pokoju. A ta, jak wiemy bywa różna i zmienna ;) po drugie nie ma tu klasycznej kostki. Są za to kości w kształcie psiego przysmaku. A na nich kolory (lub kształty, ale o tym za chwilę). Rzucamy wszystkie tekturowe kostki na ziemię (stół, biurko, blat ;) ) i spośród tych, które upadną kolorową stroną do góry, wybieramy kolor, który pozwoli nam przeskoczyć najwięcej pól – musimy stanąć na łapce, w jednym spośród wylosowanych kolorów. Polecam użycie kubeczka – zwłaszcza maluchom łatwiej w ten sposób zamieszać i wyrzucić kostki.
W wersji trudniejszej obracamy paski. Z drugiej strony są rysunki psich bud, a na nich figury geometryczne w różnych kolorach. Każda grająca osoba wybiera swój kolor. Do kolorowych kości dołączamy te z kształtami. Żebyśmy mogli wykonać ruch, musimy wyrzucić swój kolor. Kształt wskazuje nam pole, na które możemy przeskoczyć. Ale uwaga, jeśli wyrzucimy kość w kolorze przeciwnika/czki, On/a również może wykonać ruch! Baaardzo emocjonująca rozrywka!
Gra pomaga ćwiczyć spostrzegawczość i koncentrację. I, jak każda gra typu „wyścig” pozwala rozwijać cenną umiejętność przegrywania ;)
Nowe Loteryjki. Loteryjka Kolory i Loteryjka Angielski Pierwsze Słowa
Loteryjki to jedne z pierwszych gier, w jakie grałam z moim dziećmi. Mamy ich sporo. Przeznaczone są dla dzieci w różnym wieku (te dla starszych mają bardziej szczegółowe rysunki). Mnogość tematów sprawia, że znajdzie się coś dla dzieci o najróżniejszych zainteresowaniach. Jest kosmos, recykling, wieś. Są pory roku, ubrania, zwierzęta. Teraz dołączyły do nich dwie kolejne.
Loteryjka Kolory przeznaczona jest dla maluchów powyżej drugiego życia.
Każda loteryjka zawiera 6 plansz z ilustracjami i 36 żetonów, które trzeba dopasować do odpowiednich rysunków. W grę może grać aż 6 osób, ale równie dobrze dziecko może grać w nią samo. I moi chłopcy bardzo lubili takie samotne rozgrywki, zwłaszcza kiedy byli mali. Loteryjki rozwijają spostrzegawczość i pomagają ćwiczyć koncentrację.
Co ważne można w nie grać na wiele sposobów. Od najprostszego, w którym maluchowi dajemy jedną planszę i pasujące do niej żetony. Po szalone rozgrywki graczy rozrabiaczy, w których liczy się prędkość i dozwolone są wszelkie chwyty, które przeszkodzą przeciwnikom i przeciwniczkom skompletować żetony (Moja rada - te wszelkie warto wcześniej doprecyzować ;) )
Loteryjka Angielski Pierwsze słowa to propozycja dla nieco starszych dzieci. Zasady gry są podobne, ale zabawne ilustracje pełne szczegółów, przez co trudniej wypatrzyć na nich miejsca, do których pasują żetony. Do tej wersji przygotowano nagrania, na których lektor czyta słówka po angielsku. Dziecko może je powtarzać i dopasowywać do obrazków.
Gra Historia Polski
Na koniec coś dla dzieci w wieku szkolnym. Gra, dzięki której nauka historii stanie się przyjemnością.
Połączenie klasycznej gry typu wyścig z quizem historycznym i grą obserwacyjną. Kolory na polach, wskazują jakie karty losujemy po rzucie kostką.
Kiedy staniemy na polu czerwonym, kolejny gracz wylosuje dla nas kartę z trzema pytaniami dotyczącymi historii Polski. To my decydujemy, które z nich ma nam zadać. Wybieramy poprawną spośród 3 odpowiedzi. Osoba zadająca pytanie widzi właściwą – są podkreślone. Jeśli odpowiemy poprawnie, możemy przesunąć się o pole do przodu. Pytania wymyślił historyk, Hubert Bobrowski. Czym była Fara? Jaką walutą płacono w międzywojennej Polsce? Jak nazywała się popularna w PRLu pralka? Jak nazywał się najsłynniejszy polski transatlantyk?
Kiedy trafimy na niebieskie pole, wyciągamy niebieską kartę. Jeśli są na niej dwa okrągłe rysunki, mamy zadanie dla wszystkich graczy. Jak najszybciej musimy znaleźć na planszy jeden z dwóch widocznych na karcie fragmentów ilustracji. Dzięki temu znajdziemy się o 2 kroki bliżej mety. Na niebieskiej karcie może być też ilustracja z podpisem. To inspirowane historią „zadanie”, które musimy wykonać.
Piękne ilustracje na planszy i kartach to dzieło Zuzy Wollny. Zilustrowała ona również książkę Polska. Na tropie historii, o której pisałam tutaj, a która będzie świetnym uzupełnieniem gry.
Partnerem wpisu jest Kapitan Nauka. Dziękuję za udostępnienie gier do testowania!