Czy wszystko ze mną w porządku? - recenzja książki dla dzieci o emocjach

Czy wszystko ze mną w porządku? - recenzja książki dla dzieci o emocjach

Na półkach naszej dziecięcej biblioteczki jest mnóstwo książek o emocjach. Mam fioła na ich punkcie. Jednak Czy wszystko ze mną w porządku? Bajka o emocjach, których też warto dać szansę nie przypomina żadnej z nich.

Aleksandra Srokowska-Ziółkowska udowadnia w niej, po raz kolejny, że doskonale rozumie, co dzieje się w dziecięcych serduszkach. I że potrafi tę wiedzę przenieść na papier w formie, którą pokochają dzieci i rodzice. Bo ta książka w równej mierze jest pozycją dla małych i dużych czytelników i czytelniczek.

Powtarzam często, że uważam, że nauczenie dziecka rozpoznawania i akceptowania emocji, pokazanie mu, że ma prawo do wyrażania uczuć jest jedną z najważniejszych rodzicielskich ról. Nie jest to proste dla mojego pokolenia, które w dzieciństwie było uczone, że dzieci powinny siedzieć cicho, dostosowywać się, słuchać dorosłych, nie sprawiać problemów.

Myślę jednak, że większość współczesnych rodziców stara się rozmawiać z dziećmi o emocjach. Czy w trakcie tych rozmów przychodzi nam jednak do głowy, że dziecko może odczuwać zupełnie co innego, niż nam się wydaje? I w związku z tym czuć się niepewnie?

Taki problem ma Ignaś, bohater opowiadania Magiczne lusterko Ignasia, które jest pierwszym rozdziałem książki. To chłopiec, z którym identyfikować może się wiele dzieci w wieku wczesnoszkolnym i starszych przedszkolaków.

Ignaś mieszka w bloku w niewielkim mieście, jego rodzice poświęcają mu sporo czasu, choć czasami słyszy, jak po cichu rozmawiają zmartwieni o kredycie we frankach. Chłopiec tęskni za babcią, która zmarła rok temu. To ona najwięcej opowiadała mu o emocjach i nauczyła go, jak je rozróżniać. Zwłaszcza, że Ignaś choć generalnie uważa swoje życie za udane, uważa, że coś z nim nie tak. Zauważa mianowicie, że jego uczucia nie są zgodne ze społecznymi oczekiwaniami.dummy altNauczyciel mówił mu „Powinieneś się cieszyć, to jedyna piątka w klasie!”, a Ignaś dziękował za pochwałę, ale wcale nie czuł radości. Albo kiedy komuś w telewizji działo się coś niemiłego, rodzice mówili: „Ale go szkoda!”, a Ignaś wcale nie współczuł tej osobie. Myślał więc, że musi być z nim coś nie tak. Czuł całe mnóstwo różnych rzeczy, ale nie tak, jak oczekiwali od niego dorośli.

Kiedy więc na pchlim targu chłopiec trafia na magiczne lusterko o imieniu Władysław, które mówi mu, że potrafi rozpoznać, czy Ignaś ma prawo czuć to, co czuje, chłopiec nie zastanawia się ani chwili i zabiera je do domu.dummy altPierwsza okazja, żeby wypróbować zaczarowany przedmiot nadarza się w trakcie przyjęcia urodzinowego przyjaciółki Ignasia. Dzieci budują wieże z klocków. Ma wygrać ta, która będzie najwyższa. Gdy wydaje się, że zwycięstwo odniesie kolega Staś, jego konstrukcja przewraca się, a Ignaś czuje radość, a zaraz potem złość na siebie samego – w końcu Staś jest jego przyjacielem.

- Lustereczko powiedz przecie, czy miałem prawo poczuć radość, kiedy wieża Stasia runęła? _- Miałeś prawo poczuć wtedy radość – opowiedziało lusterko Władysław. Ignaś był w szoku. - Jako to? – spytał. - Po prostu, miałeś prawo.

Nie myślcie, że Władysław jest tak oszczędny w słowach. Zachęca Ignasia do rozmowy o urodzinowym przyjęciu, skłaniając go do analizowania sytuacji i wyciągania wniosków. Jednak chłopiec zastanawia się czy lusterko za 10 złotych nie jest przypadkiem zepsute. Czy działa poprawnie, kiedy mówi mu, że miał prawo czuć ulgę, że tata nie dostał pracy w Warszawie. Przecież rodzice się smucą z tego powodu. Czy naprawdę miał prawo czuć smutek, złość i rozczarowanie, kiedy na urodziny dostał drogi zestaw lego Minecraft. Drogi, ale nie ten, który sobie wymarzył? Po co mu takie lusterko, które na każde pytanie o emocje ma taką samą odpowiedź?dummy altWładysław doskonale wie, że chłopiec zastanawia się nad prawdziwością jego słów.

Uczucia same w sobie nie krzywdzą innych i nie świadczą o tobie źle. W każdej sytuacji możesz czuć wszystko. I nawet jeśli czasem twoje emocje będą widoczne, na przykład w postaci łez, to jest to w porządku. Rodzice dadzą sobie z tym radę! Są dorośli. Nawet jeśli będzie im przez moment smutno, też sobie z tym poradzą.

Jego słowa przynoszą chłopcu ulgę.

To koniec historii, koniec opowiadania o Ignasiu, ale zaledwie połowa książki!

W kolejnej jej części, zatytułowanej Sałatka uczuciowa opisanych jest 20 sytuacji, które każde dziecko może przeżywać po swojemu, czując przy tym całą paletę różnych, czasem nawet, wydawałoby się, sprzecznych emocji. Poprzedzone są obszernym wstępem, w którym autorka zwraca się do czytelników i czytelniczek, a który daje do myślenia również dorosłym.![]dummy altGdy dziecku rodzi się brat lub siostra może czuć, między innymi, złość, ulgę, niepokój, dumę, rozczulenie. Gdy babcia pochwali rysunek można być dumnym ale i rozczarowanym, wdzięcznym albo smutnym. Nawet znalezienie ukrytej w szufladzie czekolady może spowodować emocjonalny roller coaster. Wspólnie z dziećmi możecie się zastanowić, co można czuć przed przeprowadzką do innego miasta, po przegranym meczu, kiedy się na kogoś krzyknie, gdy przez przypadek odkryje się prezent, który miał się znaleźć pod choinką. Emocje, które wtedy czujemy możemy narysować w formie koła złożonego z elementów o różnych kolorach i rozmiarach. Autorka (bardzo trafnie!) nazywa to „sałatką uczuciową” i opowiada o tym, co sama czuła pisząc tę książkę.dummy alt(https://res.cloudinary.com/obibooki/image/upload/v1644828540/czy-wszystko-ze-mna-w-porzadku-6_rz0gcr.jpg)**Część trzecia przeznaczona jest dla rodziców i opiekunów.**

Znajdziecie tu cenne rady, które pomogą Wam uczuć dzieci, że wszystkie uczucia są w porządku, ale pozwolą również przyjrzeć się sobie samym. Jest tu też kilka pomysłów na to, jak wzmacniać w dzieciach ich motywację wewnętrzną. Nie jestem fanką poradników dla rodziców, ale w tekście Aleksandry Srokowskiej-Ziółkowskiej nie znalazłam przeintelektualizowanego moralizowania, które zazwyczaj drażni mnie w tego rodzaju publikacjach. Czytając jej słowa miałam poczucie bezpieczeństwa, rozmowy z kimś bliskim, kto czuje, że ma coś ważnego do powiedzenia, kto dzieli się doświadczeniem (a także kilkoma ważnymi dla niej tytułami, które wpłynęły na jej postrzeganie rodzicielstwa).

Na koniec zostawiłam sobie przyjemność napisania o ilustracjach Joanny Czarneckiej, znanej też jako Zojka. Jej prace możecie znać z książek takich, jak Zawsze(/zawsze-recenzja) czy _Rózia i kolorowe emocje _(/rozia-i-kolorowe-emocje-recenzja"). Utrzymane w spokojnej kolorystyce ilustracje towarzyszące historii Ignasia chwytają za serce. Na rodzinnych scenkach widać dużo ciepła i wzajemnego wsparcia. Emocje głównego bohatera dzieci rozpoznają bez najmniejszego problemu.dummy altJest tu dużo realizmu, są przestrzenie, które dzieciom mogą się kojarzyć z ich własnym domem, ale jest również szczypta magii. Od wyklejki w stare lusterka, przez małe rysunki ilustrujące 20 niejasnych uczuciowo sytuacji, bo ilustracje zajmujące całe rozkładówki, ta książka graficznie przemyślana jest pod każdym względem. Odkąd zobaczyłam pierwszą wersję nie jestem w stanie wyobrazić jej sobie w żadnym innym wydaniu.

GDZIE KUPIĆ?

Książkę możecie kupić **na stronie wydawnictwa Book Ojciec - **